14.WRZESNIA 2013 roku NA ŚLUBNYM KOBIERCU STANĘŁA NASZA     STUDENCKA PARA  LUCYNA SKULSKA I JÓZEF MACKIEWICZ.

Pan Bóg miał wtedy najwyraźniej dobry humor, kiedy Jego  spojrzenie padło na samotnie idących przez życie LUCYNKĘ i  JÓZIA – pomyślał chwilę, poukładał fakty i podjął decyzję. To przecież idealna para! To dwie połówki szukające się stanowczo  zbyt  długo na tym świecie! Dlaczego dotąd nie mieli okazji się spotkać? Zaplanował zjazd Liceum Ogólnokształcącego, zmusił oboje do wzięcia w nim udziału i …

wysłał na ten zjazd  swego posłańca ze strzałą. No i … stało się! Dopadło Ich zauroczenie, potem miłość i w końcu wzięli  ślub. Jak widać miłość przychodzi w różnym wieku,  ale ta późniejsza jest dojrzalsza, pełniejsza, rozumna… oni już zdają sobie sprawę z powagi   słów przysięgi, że będą razem na dobre i złe, w zdrowiu i chorobie i co ICH  może  jedynie rozłączyć.

Młodzi wyglądali przepięknie. Promienieli radością, a szczęście widać było z kilometra. Lucyna wystąpiła w delikatnych twarzowych fioletach, Józio w ciemnym garniturze. W otoczeniu rodziny prezentowali się nadzwyczaj uroczyście. Łzy wzruszenia na chwilę odebrały mowę Młodej w momencie składania przysięgi. Młody ledwie opanował wzruszenie.

 A potem były toasty, uroczyste odśpiewanie Sto lat, tort, tańce po blady świt,  nie obyło się oczywiście bez – gorzko, gorzko. Nawet Mama Józia potwierdziła, że syn to całuśny facet . Mając  94 lata wiele w życiu widziała. Przez 68 lat obserwowała syna z boku, więc wie co mówi.  Ja tam też byłam, miód i wódkę piłam i co widziałam, to skrótowo  opisałam.

Tekst i zdjęcia mpp.