image BABYLONKI W ŚWINOUJŚCIU
Zespół tańca terapeutycznego BABYLON już po raz 4.miał zaszczyt występować w MUSZLI KONCERTOWEJ razem z koleżankami i kolegami ze Świnoujskiego UNIWERSYTETU III WIEKU. Zaproszenie do Świnoujścia jest efektem współpracy obu uniwersytetów. Nieśmiało wspomnę także o nici sympatii jaka się zawiązała między p. Barbarą Okoń – szefową uniwersytetu, a p. Krystyną Matuszak- trenerką myśliborskich tancerek.
Wyjątkowa była okazja do tegoż spotkania. Trzeba było przecież uczcić hucznie, radośnie i z wielką pompą okrągły jubileusz 250 –lecia powstania miasta z dawnej osady rybackiej. Co było huczne?image Rekonstrukcja bitwy husarii konnej z regimentem szwedzkim z efektami pirotechnicznymi. Odbyła się na plaży przy licznej widowni. Co było z wielką pompą? Przemarsz barwnego korowodu tancerek i chórzystów po reprezentacyjnym deptaku ,zatłoczonym turystami zaciekawionymi niebywałym wydarzeniem. Co było radosne? Występy zespołów obu uniwersytetów w Muszli Koncertowej. Zapełniona widownia, zapewniony aplauz to jest to, co dojrzali studenci lubią najbardziej. Zachwycał repertuarem i brzmieniem chór KANTYLENA , zespoły CHWATY i MALWY – prowadzony przez pełną energii BARBARĘ OKOŃ, ,,SENIORITKI” tańczyły jakby na ten czas lat im ubyło, a solistka z USA – IVA FOGT – to prawdziwe objawienie.
Utrzymując wysoki poziom ,w to wszystko wpisał się także i nasz uniwersytet. Zaprezentowały się 2 zespoły z bogatym repertuarem. ,, IMPRESJA MORSKA’’ do melodii z głośnego filmu TITANIC – to całe widowisko, które tu, nad morzem szczególnie chwyta za serce. FLAMENCO, TANGO, WALC, rytmicznie szalony TANIEC CYGAŃSKI oraz pokazany po raz pierwszy ,,OGRÓD MARZEŃ” – to hity, które zapewniają myśliborskiemu uniwersytetowi nieśmiertelność sceniczną. Chwała pomysłodawczyni i choreografce KRYSTYNIE MATUSZAK, chwała trenerce HALINCE KRASOWSKIEJ, chwała tancerkom – babylonkom.
Babylonki jeżdżą wszędzie ze swoimi fanami. W autokarze jest dużo miejsca, na widowni też, na plaży jeszcze więcej. Zawsze to raźniej jak się wokół siebie ma bratnie dusze. Najlepiej było w hotelu – takim trochę nie z tej epoki. Bawiła pełna integracja przy wspólnych łazienkach i toaletach, żadnych spięć, kolejki pod kontrolą, niedomówień nie stwierdzono. Teraz już wiadomo kto śpi w koszulce, a kto w piżamce. Palarnia na balkonie łączyła najbardziej, okazuje się, że długie Polaków rozmowy o szeroko rozumianym życiu najlepiej prowadzi się w szerokim i lubiącym się wzajemnie gronie. Jest co wspominać! mpp