Tak, z pełną odpowiedzialnością, można powiedzieć o tygodniowej wycieczce w Kotlinę Kłodzką, której główną organizatorką i inicjatorką była EWA ŁOZOWICKA – KRZYWONOS.

Pojechało 50 osób. Ich czas był mądrze i drobiazgowo rozplanowany. Wiadomo było z góry co, gdzie i kiedy. Taka już jest nasza EWA!

KIEDY?

Od 3 do 9 września 2017 roku.

CO i GDZIE?

KAMIENIEC ZĄBKOWICKI z pałacem księżnej Marianny Orańskiej – to po pierwsze. Bon na trasie przejazdu do miejsca zakwaterowania w STRONIU ŚLĄSKIM.

PACZKÓW z nieźle utrzymanymi zabytkami, murami obronnymi, basztami, bramami, rzeźbami, wieżą widokową i kamieniczkami – to po drugie.

KLETNO z JASKINIĄ NIEDŹWIEDZIĄ– istny rarytas podziemnego świata z siecią korytarzy, komór i kominów, z szatą naciekową, draperiami, polewami i kaskadami ( oczu wprost nie można było oderwać) – to po trzecie. Wspomnijmy także – bo warto – o walorach i urodzie miasta oraz uzdrowiska LĄDEK ZDRÓJ, które zwiedzano w tym samym dniu.

Piękna trasa w PARKU NARODOWYM GÓR STOŁOWYCH i BŁĘDNE SKAŁY – to po czwarte. Tam można naprawdę zabłądzić i utknąć na stałe! Zdradliwe wąskie szczeliny na trasie zwiedzania, nie każdą figurę akceptują. Rozmiar XXL – powinien sobie odpuścić. Przewodnicy przekazują historię – ponoć autentyczną – jakoby to pewnej pani trzeba było koniecznie pomóc rozpiąć biustonosz, celem opuszczenia nieco niżej piersi, bo ich rozmiar i usytuowanie spowodowały blokadę szczeliny i ani w tę, ani z powrotem, bez tego manewru, nie udałoby  się kobitce przecisnąć. A za nią przecież czekała kolejka zestresowanych turystów! Myśliborskiej wycieczce jakoś udało się w całości, choć z małymi oporami, pokonać szlak, przecież musieliśmy, zgodnie z planem EWY, zwiedzić KUDOWĘ ZDRÓJ i KAPLICĘ CZASZEK w CZERMNEJ.

Huta szkła, muzeum minerałów w STRONIU ŚLĄSKIM, piesza wycieczka na CZARNĄ GÓRĘ, szalona potańcówka – to po piąte.

No i na koniec TWIERDZA KŁODZKO i przejście podziemną trasą turystyczną. Brrrrprzerażają wymyślne narzędzia tortur skonstruowane przez człowieka dla człowieka. Wspomnijmy, że wtedy także kaci mieli pełne ręce roboty! Dobrze ,że tamte czasy minęły bezpowrotnie.

A myśliborscy turyści, z podziemnych lochów, wyszli cało i zdrowo. Nic złego się im nie przytrafiło. Wyznaczony na przyjemności czas szybko płynął, bo atrakcji nie brakowało, piękny pensjonat gościł i karmił, dopisywało towarzystwo , luksusowy autokar z super kierowcą dopieszczał kawą i …innymi napojami. Dbał o to nie tylko kierowca p. PIOTR BABIJ, ale również nasza koleżanka ULA JAŚKIEWICZ. Najważniejsze jest to, że nasza organizatorka EWA doskonale spięła czasowymi klamrami każdą z zaplanowanych wcześniej niespodzianek. Zawiedzionych w naszym gronie nie było!

Maria Prymakowska – Paluch