Ach, cóż to był za koncert!…

imagePo raz drugi gościliśmy fantastyczny szwedzki zespół, którego duchowym przywódcą jest pastor Magnus Andersson.
Tym razem wystąpiło siedmioro znakomitych muzyków ze świetnym solistą-multiinstrumentalistą Ehrlingem Lundbergem.
Nasi przesympatyczni Goście błyskawicznie nawiązali kontakt ze słuchaczami, po raz kolejny udowadniając, że muzyka nie zna granic i barier. Już po chwili klaskaliśmy rytmicznie, kołysaliśmy się, nucili znane melodie i zazdrościliśmy Bożenie, gdy ją porwał do tańca p. Lennart Pettersson…
Prawdziwy zachwyt wzbudził w nas wszystkich występ przystojnego, obdarzonego wdziękiem i pięknym głosem p. Ehrlinga Lundberga w repertuarze Elvisa Presleya. Przepięknie brzmiały i nastrojowe ballady („I can’t help falling in love”) – i żywiołowy rock and roll. Och, ręce bolały od oklasków!
Były również poważniejsze akcenty: pięknych psalmów wysłuchaliśmy ze wzruszeniem, na stojąco, w milczeniu…
Rolę tłumaczki pełniła z wdziękiem urocza p. Jolanta Nilsson (z domu Wacławska) myśliborzanka, absolwentka Liceum Pedagogicznego, od piętnastu lat mieszkanka Szwecji.
Koncert zakończył się sympatycznym a dowcipnym akcentem: wszyscy nasi Goście obdarowani zostali… szkiełkiem użytkowym z wypisanymi swoimi imionami, a Solista – torebką z tajemniczą, bulgocącą zawartością. W rewanżu przekazali świecę wykonaną
z resztek świec spalanych na ołtarzu i obietnicę, że w przyszłym roku odwiedzą nas znowu.
Cóż: taki potop szwedzki na pewno wszystkich ucieszy!
JaGodaBe